I przyszła wielka woda
Gdy 23 czerwca poziom wody na wodowskazie w Mościsku przekroczył o 50 cm stan alarmowy i wyniósł 180 cm, wiadomo było, że dla mieszkańców gminy mogą się zacząć kłopoty związane z lokalnymi zalaniami i podtopieniami.
Przy niesprzyjających prognozach pogody, zagrożenie wzrastało z godziny na godzinę. O godzinie 20.00 poziom rzeki wyniósł 250 cm i naprawdę zaczęło być groźnie. Postawiono w stan gotowości wszystkie jednostki OSP, zadysponowano dostarczenie worków i piasku w najbardziej zagrożone rejony. Wciąż napływały informacje z Piławy Dolnej, Mościska, Ostroszowic i innych miejscowości o lokalnych kłopotach. Na wszystkie sygnały podejmowano natychmiastową reakcję. Najbardziej ucierpiał rejon ulic Szkolnej, Wierzbowej. Pocztowej i Polnej w Mościsku i pojedyncze gospodarstwa w obrębie tych miejscowości. To właśnie przy Polnej w dniu 3 lipca po silnych opadach w rejonie Bielawy, Lutomi i Piskorzowa nadeszła fala powodziowa, która zaczęła czynić spustoszenie głównie w uprawach. Sytuacja zaczęła się normować dopiero 4 lipca, gdy nad gminą ponownie zaczęło świecić upragnione słońce.
Na koniec kilka luźnych refleksji. Myli się ten, kto sądzi, że powodzi można zapobiec. Można jedynie ograniczyć jej skutki. Istotą działania, jest ratowanie tego co najcenniejsze - życia i zdrowia mieszkańców. Nie bez znaczenia jest utrzymanie w odpowiednim stanie urządzeń hydrotechnicznych /rowów i przepustów/. Np. w Dobrocinie, gdzie w tym i zeszłym roku przeprowadzono prace konserwacyjne i naprawcze tych urządzeń skutki opadów nie były prawie odczuwalne. Tragicznych zdarzeń udało się uniknąć i w tym kontekście wszystkie podjęte działania należy ocenić jako skuteczne. Nie byłoby to jednak możliwe, gdyby nie poświęcenie i ofiarność mieszkańców, poczucie jedności z sąsiadami i zwykła ludzka wrażliwość. Wszystkim im należą się najwyższe wyrazy uznania.
 |
 |
